Marcin Siwiec, kompozytor i jego muzyka

O muzyce, komponowaniu i grze na fortepianie. O muzyce filmowej, cinematic / trailer music, relaksacyjnej oraz rockowej.

Elektronika też muzyka!

4 Komentarze

koncert muzyki elektronicznej

Właściwie dlaczego postanowiłem napisać ten artykuł? Otóż po jednym z koncertów przyszła mi do głowy pewna refleksja. Większość ludzi w tym również melomanów ma niezbyt pochlebną opinię na temat muzyki elektronicznej. Chyba uważają, że jak muzyka „składa się tylko z prądu” to jest w jakiś sposób „sztuczna” a więc nie może być dobra.

Na koncercie podczas Euro-Eco Meeting’u w Złotowie (bo ten koncert mam na myśli) znalazłem się w bardzo trudnej sytuacji. Tuż przede mną występowali miejscowi „wymiatacze gitarowi”, których publiczność nie chciała wypuścić ze sceny a po mnie miał być „gwóźdź programu” – Wilki. Jednym słowem: „między młotem a kowadłem”. Jednak okazało się, że mój elektroniczny występ bardzo się spodobał i publiczność nagrodziła mnie solidnymi brawami. Wtedy dotarło do mnie, że może problem tkwi nie w samej muzyce ale w świadomości odbiorców. Wygląda na to, że oni po prostu nie znają tej muzyki a kiedy już jej posłuchają to zaczyna im się podobać i stwierdzają: „O! To było nawet fajne”. Takie są moje obserwacje i przemyślenia dotyczące słuchaczy.

A jak sprawa wygląda ze strony muzyka, kompozytora? Według mnie najmocniejszą cechą charakterystyczną muzyki elektronicznej jest używane do jej tworzenia „elektryczne” instrumentarium. Współczesne syntezatory dają prawie nie ograniczone możliwości kreacji brzmienia – to ogromny atut. Zaś użycie sekwensera zamiast papieru nutowego i ołówka oraz korzystanie podczas odtwarzania z syntezatorów analogowych czy wirtualnych zamiast klasycznego aparatu wykonawczego daje kompozytorowi dużo większe możliwości realizacji pomysłów muzycznych.

Już słyszę zmierzający w moją stronę argument, że w orkiestrze symfonicznej grają żywi ludzie a nie komputery. Odpowiadam na to następująco: za tą całą elektroniką też stoi żywy człowiek – kompozytor, który tę muzykę stworzył i w dużej części zagrał a z drugiej strony skrzypce, altówka czy fortepian to też tylko sprzęt – urządzenie techniczne będące źródłem dźwięku.

A teraz jeszcze przysłowiowy „kij w mrowisko”. Być może narażę się teraz nie jednemu współczesnemu kompozytorowi ale uważam, że trzeba być mocno zadufanym w sobie, żeby uważać, że na klasyczne instrumentarium, po Bachu, Beethovenie, Chopinie, Rachmaninowie, Wagnerze, Mahlerze, Strawińskim, Debussym, Gershwinie… no może starczy… można skomponować jeszcze coś interesującego, czego jeszcze nie było.

Chciałbym więc na koniec zachęcić melomanów do głębszego zapoznania się z muzyką elektroniczną – dajcie jej szansę a na pewno na tym zyskacie! Twórców zachęcam do śmielszego propagowania naszej muzyki i podkreślania na każdym kroku jej wartości.

Wszystkich chętnych zapraszam do dyskusji na moim Blogu.

Autor: Marcin

Nazywam się Marcin Siwiec, jestem pianistą i kompozytorem. Zajmuję się komponowaniem takich gatunków jak muzyka filmowa, trailer music, cinematic. Komponuję również muzykę do reklam, jingle, sygnały, logo dźwiękowe, piosenki, tworzę aranżacje.

4 thoughts on “Elektronika też muzyka!

  1. I TAKĄ POZYTYWNĄ ENERGIĄ, MIŁOŚCIĄ JAK PAN POWINNI EMANOWAĆ WSZYSCY LUDZIE
    POZDRAWIAM W MIŁOŚCI
    ROBERT

  2. I w zasadzie się z Tobą zgodzę, fajnie piszesz, ale muszę przyznać, że czego bym nie robił, a znaczenie ma dla mnie dobra melodia, to jednak nigdy nie dorównam klimatowi jaki osiąga na przykład David Gilmour (High Hopes – kocham ten kawałek)… Talentu nie mam jak on, ale również klimatu na klawiaturze midi z programem Reason nie osiągnę równie mocnego. Jakoś tak to działa i muszę się z tym pogodzić. A w kwestii sukcesów muzycznych, ludzie czasami o tym piszą, o tej chęci zaistnienia, cóż… Podejrzewam, że DZIENNIE do sieci wpada co najmniej KILKASET nowych utworów, nikt tego nawet nie da rady przesłuchać, sądzę, że naprawdę sporo dobrych melodii przepada w czeluściach internetu i czasu… I co z tego 🙂

    • Dziękuję za ciekawy komentarz. Też o tym myślałem. Ilu „Beethovenów”, Mozartów” czy też „Gilmourów” przepada bez wieści i świat nie pozna ich twórczości… . No cóż, tak to jest. Na sukces składa się wiele czynników – nie tylko talent ale też pracowitość, determinacja i trochę szczęścia. Raz jeszcze dzięki i życzę powodzenia.

Dodaj komentarz